sobota, 1 września 2007

Ponadniebne podróże - fotki z lotu samolotem

[zdjęcia - fotki - z samolotu - lot - niebo - chmury - clouds - pictures - photos - from airplane]
Kwestią przypomnienia, tudzież wykorzystania starych fotek na nowszym blogu, umieszczam stare (ale jare!) fotografie z mojego pierwszego lotu ponad chmurami (styczeń 2007). Ehh, ślicznie było, mój "dwumegapixelowy" Olympus (no, teraz już należący do mojej siostrzyczki :*) dał z siebie wszystko, i aż tak źle nie wyszło z jakością. No, powiedzcie, że nie aż tak źle xP

-----------------------------------------------

Samolotem latać fajnie jest. Ten wie, kto spróbował. Gdybyście kiedyś mieli wybierać między autokarem a samolotem to wybierzcie to drugie - tanie linie lotnicze są po prostu tańsze, wygodniejsze, szybsze, a i jest to większa rozrywka, niż gapienie się godzinami na autostrady.. xD.
Wklejam więc kilka co ładniejszych fotek z lotu do Polski. Data: 9. stycznia 2007 r. Trasa: Liverpool-Gdańsk. Czas lotu: 2h.
Podróż po niebie jest, co tu dużo pisać - świetna. Widoki są niezapomniane, uczucie zmian ciśnienia jest ciekawe. A ja miałem też szczęście, bo siedziała za mną lekko panikująca dziewczyna, czyli nudno nie było xD. Ja się tam nie bałem, a podziwiałem.



Siedziałem tuż za prawym skrzydłem. Widzicie kolorowy samolot linii W!zz? Takim właśnie leciałem.


Zmieniamy kierunek lotu. Widok na Liverpool.


Po starcie zataczamy pełne malowniczych widoków półkole nad Liverpoolem.
Tysiące domków i kanał w L'poolu. Pułap pierwszych chmur.


Kierunek obrany - lecimy do Gdańska.


Kolejna panorama.. Czas wznieść się wyżej.


Jak widać - poziomów chmur jest kilka


Widok z okienka.. Wtedy to był mój najsłoneczniejszy dzień w Anglii xDD


Magiczny spokój... Niebo


Morze chmur.. Chętnie bym tam zszedł i się wykąpał xP


Najwyższy pułap - jakieś 8 czy 10 km ponad ziemią, a dokładniej morzem.
Teraz wygląda to jak lot nad Antarktydą..


"Beztroskie chmury, gdzie tak gnacie?"


Hipnotyczne obrazy


Słońce zaczyna zachodzić, samolot przygotowuje się do nurkowania..


Czerwony zachód słońca pomiędzy poziomami obłoków.. Po prostu super


czwartek, 30 sierpnia 2007

Czesław Wapno - wiersze

[czesław wapno - wiersze - wożonko - poezja]
Czesław Wapno to postać nietuzinkowa i bardzo tajemnicza, niby prosta, acz nie płytka zarazem.. Ci, którzy wiedzą o jakim poecie mowa, najprawdopodobniej oglądali off'owe dzieło pewnych polskich studentów pod tytułem "Wożonko". Film, odważę się rzec, jest kultowy. Istna parodia żywota osiedlowych dresiarzy, z niesamowitą akcją, genialnym humorem i niebagatelną realizacją. Warte polecenia.
I pojawił się tam poeta. Wieszcz. Nieodkryty. Jakoby niedoceniony. Poniżej ośmielam się zaprezentować jego niecodzienną poezję. Jednakże wrażeniem nikłym jest samo czytanie, odsyłam więc do filmowej lektury w postaci wyżej wymienionego "Wożonka". Będziecie tam mogli z niepohamowanym zachwytem podziwiać egzaltację i emfazę, od których niewolny jest sam poeta recytujący swe pełne głębi dzieła...
Kto oglądał, ten wie, że scena jest wypaśna. Swoją drogą sam bym obejrzał jeszcze raz ten film :)

Czesław Wapno - "Grób"
Jakżeś płytki grobie, o jakżeś. Jak kałuża łez wylana, na pogrzebie tyrana.

Czesław Wapno - "Skowron Nadziei"
Skowronem nadziei jesteś o brzasku, kiedy ostatnie tchnienie zmarłej kury dotyka sklepienia alabastrowego grobowca usłanego rzeżuchą...

Czesław Wapno - "Pogrzeb"
Sam se pogrzeb tłusty korniku rozpusty.

Czesław Wapno - "Agonia"
Wszyscy jesteśmy w permanentnej agonii. Ty!... Ja!... Nawet tasiemiec, który jest w twoich jelitach. Zostaw go! To diaabeeł!!!

sobota, 25 sierpnia 2007

Kitty said what?

Nie lubię kotów. Ale ten filmik uwielbiam, hehe. Zabawny jest x)



środa, 22 sierpnia 2007

Trójmiasto (cz. 1)

[gdańsk - trójmiasto - fotki - zdjęcia - gdansk pictures]
Mała wakacyjna wycieczka nad morze, z moją Ukochaną rzecz jasna. I dzięki Niej;*
Przez kilka tygodni w Gdańsku odbywał się Jarmark św. Dominika. Fajna rzecz. I wielka. Mnóstwo stoisk, najprzeróżniejszych, mnóstwo jedzenia i piwa... Nocą koncerty i imprezy. I, tu nie przesadzę, miliony turystów (oczywiście nie na raz:P). Pogoda Nam dopisała aż miło, bardzo mi się podobało.
Zabrałem ze sobą mojego czarnego Samsunga, więc i fotek nie brak. Oto kilka z nich. W części pierwszej Gdańsk.

Widok na nabrzeże przy starówce miasta. W oddali Żuraw Gdański.


Ów żuraw z bliska. Nie wygląda na żurawia, co?
Dawnymi czasy to on odpowiadał za rozładunek kupieckich statków.


Widok z nabrzeża na kanał.
Jaki kanał? Na pewno nie "Kanał Prezesa" w mieście nad Czosem xP


Jak przystało na miasto portowe nie jeden statek możemy tam zobaczyć.


A oto przykładowo "Lew". Bardzo ładna "łajba".
Do zarabiania pieniędzy na turystach xD


Nie mogłem zapomnieć o nowoczesnym akcencie.


Przenosimy się na starówkę. Kościół lub też Bazylika Mariacka od frontu.
Gabaryty tej budowli robią wrażenie.


Fontanna Neptuna. I gołąb. Jeden z wielu, które się tam kręcą.
Jego kumpel siedzi Neptunowi na trójzębie.
Ciężki żywot tego boga mórz.


Inne ujęcie. Gołębia zgraja i dziewczynka z.. chlebkiem.
Bo obrońcy praw zwierząt mogli by mieć obiekcje co do zapałek.


Gołębie ku uciesze turystów żwawo wcinają, co im jest podarowane.


Mariacki, Neptun, ludzie i jakaś pani olbrzymka...
Lubię to zdjęcie. Nie ze względu na "olbrzymkę" :P


Kto zgadnie co to za kościół, hehe...


A propos PFK --> EGO

[ego - rytmy zwątpienia - teledysk]
A tak mi się przypomniał jeden dobry kawałek zespołu Ego. Dobre na gorszy nastrój :)

EGO - Rytmy Zwątpienia


P.S.: Dlaczego a propos PFK? Śliwka z Ego współpracował z Fokusem z Paktofoniki przy Pijanych Powietrzem. Kumpel dobry. Ot a propos xD

PFK Company

[paktofonika - pokahontaz - teledyski - historia]
Hip Hop. Fanem takim, co to nosi szerokie spuszczone do kolan spodnie, czapeczkę na bakier, jakiś łańcuch na szyi czy bluzę z rynku z napisem "Hip Hop" nie jestem;) Ale muzykę lubię. I słucham starszych dobrych kawałków, które już tak mi się wryły w łeb, że ich już po prostu nie wyryję. A taką muzę zrobili kiedyś trzej kolesie: Rahim, Fokus oraz świętej pamięci Magik. Jak dla mnie to już klasyka, a rzecz się zwie Paktofonika. Ich pierwsza płyta "Kinematografia" to absolutne arcydzieło, druga "Archiwum Kinematografii" także podtrzymała poziom. Nie jest to hip hop typu wożonko, z czym niestety dziś mi się ten rodzaj muzyki kojarzy. Te dwie płyty to naprawdę coś niezwykłego, całe teksty i same rymy, przesłanie i myśli, oraz niekiedy psycho klimat rodem z Kalibra 44, w którym notabene Magik tworzył.
No ale cóż - starczy - tutaj macie stronę o PFK Company oraz odsyłacz do historii zespołu, gdzie dowiecie się jak powstało z czasem Pokahontaz, a także inne projekty, w których, po śmierci Magika, brali udział Fokus lub Rah.

Najchętniej umieściłbym co najmniej z dziesięć kawałków Paktofoniki i Pokahontaz, ale bez przesadyzmu. Oto 4 wybrane teledyski Paktofoniki i Pokahontaz, przeze mnie uwielbiane. Wybór nie był łatwy.

Paktofonika - Jestem Bogiem
Ten utwór był moim pierwszym spotkaniem z zespołem. To było dawno temu. Bardzo dawno. Amazing record. One of the best.

Tekst znajdziecie tutaj


Paktofonika - Chwile ulotne
Jeden z najlepszych polskich teledysków jakie było mi dane widzieć. Zdobył bodajże jakąś lub jakieś nagrody nawet. Magik jest na wokalu ale w clipie już tylko na zdjęciach.

Ten tekst znajdziecie tutaj


Pokahontaz - Wstrząs dla mas
Wryło się w czerep, oj wryło. Zaje***** tekst, jak również teledysk.

A ten tekst znajdziecie o tu, o tu


Pokahontaz - Za szybcy się wściekli
Jak zwykle niepowtarzalna muzyka. Clip też ciekawy. Najazd na mistera Doniu oraz jemu podobnych.

A te wersy znajdziecie zapewne tutaj xD



Post Scriptum: Z przykrością stwierdzam, że odsyłacze do tekstów piosenek nie są wolne od kilku drobnych błędów..:/ Tak już jest z tekstami piosenek w necie.

wtorek, 21 sierpnia 2007

Dzień świra

.. Ale dziś burza była u nas. Taka z piorunami i deszczem. Ale co ciekawsze z wiatrem takim, że asfalt z dróg wyrywało, facetów ołysiało, z kobiet zrywało przyodziewek, a trzodę chlewną rozrzucało po sąsiednich gospodarstwach... I w ogóle kompa mi dwa razy restartnęło, coś tam usunęło, aż żem go shut off'nął i w amoku poszedł żem ja spać, bo ciemno od tej burzy było... Budzę się, a tam za oknem sajgon, niczym u Dorka na działce po imprezie...xP Tu gałąź zerwana, i tam też, i tu, i tam, i tam... i jeszcze w tysiącach innych miejsc. Straż pożarna und viele anderen zapewne spać nie mogła, bo szybko drogi przejezdnymi się stały. Podobno ktoś zginął nawet... Chyba nawet niejeden ktoś...:/ Toć napisałem jak wiało...


A tak z innej piwnej beczułki to oglądałem dnia dzisiejszego "Apocalypto", taki oto najnowszy film Mela Gibsona, o Majach, miłości, krwi i dżungli... Dobra produkcja, brutalna i ciekawa, znakomita na swój sposób, ale ja nie o tym, nie o tym. Rzecz w tym, że zapewne nie wiecie, ale tam pojawił się Wally. To ten z kreskówki i gazety "Gdzie jest Wally?". No, nie mówcie, że go nie znacie. Na pewno wiecie o jakiego kolesia mi chodzi.


Tak, pojawił się tam! Jakiś koleś się za niego przebrał. Nasz obieżyświat, w swoim śmiesznym pasiastym czerwono-białym sweterku, czapeczce i z parasolką w tychże samych kolorach, siedzi sobie tam, w tych swoich okularkach, siedzi i w filmie jest. Czy w napisach końcowych się pojawia, nie mnie wiedzieć, ale ja go znalazłem. Ów nasz podróżnik Wally objawia się w jednoklatkowym ujęciu pomiędzy scenami z polem/rowem pełnym martwych ludzkich ciał, a sceną wojownikami goniących w zbożu za głównym bohaterem filmu (druga połowa filmu). Jak już napisałem jest to jednoklatkowe ujęcie, tak więc jest to szybsze niż sekunda, ba porównałbym to do mrugnięcia okiem, jak i nie czegoś krótszego. Jednak da się wychwycić jakoś te paski na jego wdzianku, ale trzeba wiedzieć gdzie szukać. Scenę podałem, spróbujcie trafić na tą klatkę i zastopujcie, warto ;) To nie żaden dowcip. Zrobiłem nawet zdjęcie temu Wallemu z "Apocalypto" ale celowo nie umieszczę go w necie - nie odbiorę Wam radości szukania :P

A znajdziecie tego globtrotera na tym obrazku? (Możesz powiększyć grafikę klikając na nią!)


Niniejszym ogłaszam konkurs. Ten kto tego pasiastego włóczęgę na powyższym obrazku znajdzie pierwszy i napisze mi o tym, wygra kilogram zeszłorocznych buraków cukrowych. Enjoy